Oj powędrowałam ja sobie dzisiaj. Odwiedziłam wszystkie blogowe koleżanki. Byłam i w górach i nad morzem. Na naszym kontynencie i na dalszym, za oceanem. Odwiedziłam scrapperki, hafciarki, i kobietki zajmujące się decoupage'm czy wyrobem artystycznej biżuterii. Podziwiałam piękne krajobrazy i przecudne kwiaty w ogrodach, na tarasach. A wystrój wnętrz, a detale, a ozdoby, te starocie, kolorystyka wszystko to zapiera dech.
Piękne cuda tworzycie, to daje masę pozytywnej energii by dalej kreować i żyć z harmonią, zgodnie z tym co nam serducho podpowiada. Nie sądziłam, że blogowe życie, aż tak mnie wciągnie. Wszystko teraz dostrzegam inaczej, nabrało to nowego kształtu i wymiaru. To co cieszy i daje radość jest na wyciągnięcie ręki.
Odkryłam ten świat.
Moje ukochane peonie
***
Wracając do zaspanego misiaczka ... otrzymał już do towarzystwa małe co nieco.
Pozdrowionka dla wszystkich odwiedzających :)
I tu się zgadzamy - prawie rok temu napisałam podobny post na temat piękności odkrywanych na blogach. Nie przestaję się zachwycać tym, co na nich widzę, a przede wszystkim geniuszem ludzkiej wyobraźni i umiejetności technicznych!
OdpowiedzUsuńMnie również wciągnęło nie tylko pisanie własnego bloga, ale przede wszystkim zaglądanie do innych, podziwianie prac, projektów...
OdpowiedzUsuńTo jest jakiś narkotyk hyba :)
Tak, życie blogowe wciąga, inspiruje, raduje...
OdpowiedzUsuńŻeby tego czasu było jeszcze więcej...
Pozdrawiam ciepło
Cudna jest ta metryczka:) Wyszyłam taką dla mojej córci:)
OdpowiedzUsuńJuż prawie koniec, jeszcze śliczna myszka ;o)
OdpowiedzUsuńOch jaki on śliczny!
OdpowiedzUsuńpisałam Ci i gdzieś znikło :( to piszę jeszcze raz, tez kiedyś haftowałam dla kogoś takiego misia, a Twój widzę rośnie jak na drożdżach :))
OdpowiedzUsuńa bieganie po blogach to sama przyjemność, tyle inspirujących miejsc i pomysłów :)
pozdrawiam ciepło
Milo jest pobuszowac po blogach.tez to lubie i czesto to robie.Zbieram w ten sposob sily inatchnienie do kolejnych prac.Hafcik jest sliczny i slodziutki.Dziekuje za odwiedziny i zapraszam ponownie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa też się zaczynam powoli wciągać. W końcu trzeba mieć jakieś uzależnienie;). U nas zawsze mówiło się na te kwiaty piwonie. I też je bardzo lubię:).
OdpowiedzUsuńW końcu te kwiaty najczęściej sypałam na procesjach jako mała dziewczynka. Teraz też mam różowe, białe, jeszcze nie u mnie w ogrodzie, ale na pewno je posadzę jak będzie na to czas:).
Ach! Jakie piękne jest to co wyszywasz!!!! Aż mi si ę zachciało wrócić do XXX:D
OdpowiedzUsuńRewelacyjna ta metryczka. Mam na nią ochotę tylko brak okazji aby ja wyszyć:)
OdpowiedzUsuńOj tak, życie blogowe zmienia. Jestem tu niespełna miesiąc a czuje w sobie taką siłe do tworzenia. A to wszystko przez te Wasze piękne dzieła dziewczęta! Czasami zastanawiam się czy założyłam bloga po to by samej coś publikować czy po to by do Was pisać :) Nie mniej cieszę się ogromnie, że tu jestem i mogę podziwiać np. tak śliczną metryczkę z misiaczkiem jak Twoja :) pozdrawiam cieplutko, koleżanki blogowiczki :*
OdpowiedzUsuńMisiak uroczy :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam przypadkiem... i zakochałam się:)
OdpowiedzUsuńDlaczego ja Cię wczesniej nie odkryłam???
Miś przeuroczy...szkoda, że jestem za duża:)
buziaki serdeczne,
Michasia
pięknie..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliniak jest obłędny:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i wdycham.
Pozdrawiam
Och hafcik jest prześliczny...Cudo!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedzinki na blogu.Miło na sercu! Ciepło pozdrawiam:)
Pięknie się prezentuje ten przystojniak:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję, że i mnie odwiedziłaś :) U Ciebie też zawsze ciekawie :)
OdpowiedzUsuń