Pomimo, że każda chwila radości trwa niezmiernie krótko
- później znika -
zawsze jednak zostawia za sobą trwałą nadzieję i jeszcze trwalsze wspomnienia...

piątek, 24 czerwca 2011

Butki dla Antosia

Cóż za dzień?
Raz pada, raz słońce, pomieszanie z poplątaniem. hm... Bynajmniej można z czystym sumieniem chwilkę poświęcić swej pasji :) U mnie już powoli staje się to nałogiem. Więcej tych chwil dla  niteczek poświęcam niż do wypełnienia domowych obowiązków, och w tej dziedzinie panuje zupełne zaniedbanie.
Moja Gąska doczekała się ostatniego krzyżyka. Teraz grzecznie czeka na ramę (w najbliższej przyszłości do zakupienia). Postanowiłam przedstawić ją Wam w pełnej okazałości gdy już się znajdzie na godziwym miejscu. Jeszcze troszkę to potrwa. Wybaczcie.

A co teraz? Mam mnóstwo planów, projektów. Chciałabym zacząć moje małe cudeńko, albo zrobić jakieś serducho, albo biscornu, albo skupić się na zaczętych frywolitkach. Jest tego troszeczkę, jednak uśmiechnęły się do mnie ponownie metryczki. Czekają w kolejce Antoś, Zosia i Zuzia. Różowy miś zrobił furorę i zapowiedział powrót na kanwę. Ale żeby nie było za nudno wybrałam w pierwszej kolejności buciki dla Antosia.

Oto one:




Dla urozmaicenia zapraszam tutaj. Prawie równocześnie powstają butki dla dziewczynki, co ciekawe widok z drugiej strony.

Serdecznie dziękuję za przemiłe komentarze. Dziewczyny jesteście niesamowite. Witam nowe osóbki obserwujące mojego bloga.
Pozdrawiam was i ściskam.

Dla moich blogowych przyjaciół 
i nie tylko
piękność z mojego ogródka.


 Może znacie nazwę tej piękności?

14 komentarzy:

  1. A to przyjemności z tej pracy starczy na długo! Za kwiatka dziękuję -ten kwiatostan nie jest mi obcy, ale za żadne skarby nie mogę wpaść w tej chwili na jego nazwę własną!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się kojarzy z parzydlakiem czy jakoś tak :) Masz zdecydowanie więcej, oj, jestem w lesie z tymi moimi różowymi bucikami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Super się zapowiadają te buciki, ja dzisiaj zaczęłam też metryczkę ale inny wzór. Troszkę czasu mi zajmie... Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam to znam, kiedy tylko znajduje czas staram się coś uszyć. Wszystko inne chcę wykonać tak szybko jak się da, aby tego czasu na szycie było więcej:). Okazuje się, że nie znam się na wzorach metryczkowych, gdyż tego też nie widziałam:/. Zapowiada się fajnie:).
    Na kwiatach się nie znam, więc nawet nie zgaduję:), ale za rok zaczynam zakładanie ogrodu, więc tak się podszkolę, że będę wymiatać na każde takie pytanie;);).
    Pozdrawiam z równie zmiennego co do pogody Podkarpacia:).

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba jednak parzydło... ;) męczy mnie to, ale w s umie się nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  6. No też mam w planach i niebieskie i różowe, ale jakoś zabrać się nie mogę... Ale gdy widze, jak one Tobie sprawnie i fajnie wychodza - to może pozazdroszcze i wreszcie się za hafty wezmę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już mi się podoba ten wzorek:) i na pewno będzie w kupce "do zrobienia", która ciągle rośnie:))) Oj widzę, ze u Ciebie trwa szał metryczkowy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna metryczka, widziałam ją już na innym blogu, ale wciąż mnie zachwyca. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przecudna metryczka powstanie ;o)

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że stałaś się mistrzynią metryczek :) piękne prezenty szykują się dla najmłodszych :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczne, już odwiedziłam polecany blog. I sama się do roboty biorę. Twoje metryczki są naprawdę piękne-uciecha dla oczu.
    Kochana, Olsztyn jest mi wyjątkowo drogim miastem i przez kilka lat w jego pobliżu nawet mieszkałam. Teraz kończę tam studia więc bywam nadal.
    Buziole ogromne przesyłam i za odwidziny dziękuję
    Kajka z http://mojemarzeniaija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. ależ pracowita z Ciebie kobietka:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aldonko, to poprsotu TAWUŁKA - jest też w kolorku różowym, przepięknie wygląda w bukietach, nadaje im powiew lekkości i letniej świeżości ...... nelka

    OdpowiedzUsuń